środa, 20 kwietnia 2016

Kosmetyczne denko

Hej!
Jak ten czas szybciutko leci! Nawet nie zdążyłam ogarnąć a tu już dwa tygodnie przeleciały. No trochę mam młynek ostatnio i ciągle coś. Mam dosyć dużo pomysłów na notki, ale dziś mam coś kosmetycznego. Wcześniej na blogu było dość dużo takich wpisów, a to denko, a to kosmetyczne zakupy. To czemu by i do tego nie wrócić? Akurat uzbierało mi się trochę zużytych produktów. Niestety nie umiem określić w jakim czasie je zużyłam i z jakich są miesięcy, ale na pewno z tego roku ;d Postaram się jakoś regularnie znowu do tego powrócić. Tymczasem przedstawię Wam po prostu to co mi już zalegało w łazience i zatrzymam się na tych produktach, które były fajne i przyjemne :) To zapraszam!

Na pierwszy ogień idą żele pod prysznic. Dove ogórkowy, Bebeauty Maroko i Avon senses na plus! Biedronkowe żele zawsze lubiłam za stosunek jakości do ceny, a ten zapach - ahh! Dove to wiadomo - dobre żele, dają fajne nawilżenie i oczywiście zapach też bardzo mi podpasował. Całkiem zaskoczył mnie żel z avonu! Bardzo rzadko już ich używam od kiedy nieco mnie uczuliły, ten jednak extra! Kremowy, delikatny, piękny zapach, fajne nawilżenie. Cała trójka dobrze się pieniła i była wydajna. Żel z Alterry natomiast żaden szał poza ładnym zapachem, a ten żel dla mamy z Babydream to raczej rozczarowanie... Nie dość, że drogi bo ponad 10 zł, bardzo mało wydajny (skończył się migiem), żadnego specjalnego zapachu, prawie w ogóle się nie pienił, może troszkę nawilżał... Dla mnie zwyczajnie za mało. No nic ;p

Teraz parę kosmetyków do, których chętnie wrócę. Na początek krem nawilżający z Clinique. Jest to coś większego niż próbka i należy do zestawu 3 kroków z Clinique. Kupiłam cały zestaw i myślę, że zrobię o nim mają recenzję. Sam krem to akurat jeden z trzech kroków, który spodobał mi się najbardziej. Świetne nawilżenie, ładny wygląd skóry. Tylko ta cena! Tuszu do rzęs z Maybelline nie trzeba nikomu przedstawiać :) Do tej pory chyba najlepszy jaki miałam, pogrubia, wydłuża, rozdziela. Mocny czarny kolor - czego chcieć więcej :)? Testuje inne też z tej firmy obecnie, ale bez szału w porównaniu z nim. Szampon Biovax był bardzo przyjemny w użyciu. Moje włosy raczej go polubiły i chętnie wrócę do tej marki. Choć trzeba przyznać, że dużo lepsze mają maski. Niemniej jednak szampon na plus. Nie mam się do czego przyczepić. I kolejny - krem do depilacji okolic bikini z Avonu. To już któreś zużyte przeze mnie opakowanie. Na razie nie znalazłam nic lepszego, a on działa bez zarzutu :) Włoski same wychodzą, wystarczy chwile poczekać. Nie mam żadnych podrażnień. Czasami wkurza mnie trochę jedynie zapach tego kremu.

Tutaj natomiast mamy to co nie zachwyciło mnie specjalnie. Najgorzej wypada chyba kulka z Avonu. Ich kulki to tragedia, zdecydowanie mają problem z dozowaniem produktu, wychodzi go dużo za dużo. Wszystko się lepi - ble. Mydełko do mycia twarzy z Clinique jako krok pierwszy z zestawu może i oczyszczał buzię, jednak szczypał w oczy, miał w sobie za dużo alkoholu i na pewno zbyt wysuszał. Płyn do higieny intymnej z Ziaji - ot płyn jak płyn - bez szału. Tusz Luxe z Avonu również niczym się nie popisał, a ostatni kosmetyk to sól do kąpieli o zapachu winogronowym. Zapach obłędny, ale wanny brak, więc zużyłam tylko jak moczyłam sobie stópki :)

A więc to na razie wszystko. Wiem, że w opisach produktów nie jestem mistrzem, ale chodzi tylko o prostą opinie czy coś mi się sprawdziło czy nie, a także o kontrolę tego co mi schodzi, a co zalega. Takie denko zawsze trochę motywuje do zużywania :) Będzie jeszcze parę kosmetycznych wpisów w najbliższym czasie. W sumie to lubię ;d

Używałyście czegoś co pokazałam? Jak wrażenia?



1 komentarz:

Dziękuje za każdy komentarz!
Staram się na każdy odpowiedzieć :)