Heeej!
Zapraszam Was na projekt denko wrzesień-październik. Niestety produktów nie ma tak dużo jakbym chciała, ale jest jak jest. Ważne, że w ogóle coś idzie. Powiem Wam szczerze, że szybciej mi idą środki do prania hehe :D
Okej no to tak: produktów jest 9! Jak na dwa miesiące jest to bardzo mało, ale też wiele produktów mam w tej chwili na wykończeniu. No cóż, nie jestem systematyczna i nie zmienię tego. Jakoś nie umiem codziennie się smarować i kremować itp. itd.
Zużyte produkty to:
1. Woda toaletowa Avon
2. Żel do higieny intymnej Lactacyd
3. Żel pod prysznic Avon Senses
4. Peeling gruboziarnisty do ciała Lirene Youny20+
5. Szampon do włosów Avon Naturals
6. Maseczka anty-stres Ziaja
7. Maseczka nawilżająca Ziaja
8. Krem do depilacji okolic bikini Avon
9. Gruboziarnisty peeling do twarzy Lirene
Zatem... Woda toaletowa z Avonu była z serii Scent Essence, a ja
posiadałam zapach Sparkly Citrus. Zapach był bardzo ładny - lekki,
orzeźwiający i cytrusowy. Cena to ok. 20zł za 30 ml jednak wydajność i
trwałość tej wody zostawia wiele do życzenia. Mimo to planuję kupić
sobie jeszcze jeden zapach z tej serii. Lactacyd do specyfik, który
ratuje moje życie! ;d Jak ręką odjął, od kiedy go stosuje, zniknęły
towarzyszące mi często infekcje. Jest bardzo wydajny, a także opakowanie
jest dla mnie dość wygodne, dzięki temu, że zawsze wychodzi mniej
więcej taka sama ilość produktu, pomimo iż nie jest to opakowanie z
pompką! Żel z Avonu w ogóle jakoś mi się nie podobał. Nie mam nic
specjalnego o nim do powiedzenia. Najważniejsze, że nie uczulił...
Zapach średni, pienienie w miarę okej. Peeling do ciała z Lirene miał
bardzo przyjemny zapach i bardzo przyjemnie się wykonywało masaż.
Drobinki fajnie szorowały po ciele. Konsystencja jednak zdecydowanie
była za rzadka, ciężko było nałożyć tak aby nic nie zleciało. Działanie
miał średnie. Skóra była gładka, ale jednak mógłby być lepszy efekt.
Szampon z Avon Naturals czerwona koniczyna i czarna porzeczka nie
cechował się niczym szczególnym. Miał rewitalizować i odżywiać. Włosy po
myciu były w dobrym stanie, nie przesuszał ich ani nie przetłuszczały
się zbyt szybko. Ogólnie raczej na plus. Maseczki z Ziaji obie były
fajne i przyjemne w użyciu. Aczkolwiek nie doszukałam się wielkich
efektów. Krem do depilacji z Avonu używam już od dawna. Działa świetnie.
Depilacja jest łatwa, szybka i bezbolesna. Bywa trochę drogi, ale jest
też bardzo wydajny. Polecam :) Peeling do twarzy z Lirene również okazał się dość dobrym produktem. Stosowało się przyjemnie, a i było widać jakieś efekty. Nie ściągał skóry, za to przyjemnie odświeżał. Bardzo fajnie współgrał również z nałożoną później błotną maseczką oczyszczającą z Avonu.
A tutaj zamienniki:
1. Żel do higieny intymnej Lactacyd
2. Żel pod prysznic BeBeauty
3. Krem do depilacji Avon
4. Szampon Dove
5. Perfuma LouPre
6. Peeling solny FmGroup
7. Peeling drobnoziarnisty do twarzy Lirene
Nie będę w tej chwili o nich pisać. Przyjdzie na nie kolej jak same się skończą :)
Dziewczyny piszcie czy używałyście, któryś z powyższych produktów i jakie macie o nich opinie!
Ja tymczasem uciekam, bo dziś chyba mała imprezaaa ;D Paaa !
Nie będę w tej chwili o nich pisać. Przyjdzie na nie kolej jak same się skończą :)
Dziewczyny piszcie czy używałyście, któryś z powyższych produktów i jakie macie o nich opinie!
Ja tymczasem uciekam, bo dziś chyba mała imprezaaa ;D Paaa !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każdy komentarz!
Staram się na każdy odpowiedzieć :)