piątek, 8 lipca 2016

Fajny tydzień :)

Hej :) 
Dziś piąteczek, ale chciałam tak trochę napisać o tym jaki był ten tydzień. W sobotę i niedziele nie będzie się u nas działo nic specjalnego poza sprzątaniem i odpoczywaniem. W poprzedni weekend to wiecie, że byliśmy w Skansenie i też było fajnie :) W poniedziałek mój mężu obchodził urodziny. Miał małą niespodziankę bo zrobiłam mu tort. Chyba taki mój pierwszy w życiu. Niestety do takich rzeczy mam dwie lewe ręce, ale chciałam go czymś zaskoczyć, a niestety tym razem na jakiś fajny prezent nie było szans. Dajemy sobie jakoś ze wszystkim radę, ale na jakąś dużą ilość przyjemności nie ma co liczyć. Ale cieszymy się z małych rzeczy ! :) Wiem też, że niebawem nam się wszystko w miarę ustabilizuje...

Może nie wygląda idealnie, ale był smaczny, a Mati zadowolony :)

A tu jakaś przypadkowa foteczka :)

W tym tygodniu mieliśmy ostatnie dwa spotkania ze szkoły rodzenia. Tym razem było trochę ruchu i jedne zajęcia na koniec już o okresie połogu i takich psychologicznych aspektach porodu i tego co jest po, ale napiszę dla Was osobną notkę o całej szkole rodzenia. O tym co na niej było, co warto było usłyszeć/przyswoić. Na pewno cieszę się, że wzięłam w niej udział i że na wszystkich 6 spotkaniach byliśmy we dwójkę. Fajne jest to, że mamy raczej wspólne zdanie co do niektórych rzeczy i nie damy się zagadać przez np jedną czy drugą teściową :)

W tym tygodniu miałam też wizytę u ginekologa. Malutki waży już 2,5kg <3 ale dalej jest uparciuchem i zasłania swoją buźkę. Biegałam też na badania to tu to tam. Mieliśmy też trochę spraw urzędowych i bankowych. Także spacerów nam nie było mało hehe. Nieźle się nałaziłam. Ale poruszam się już tak coraz wolniej i spokojniej. Nie jest już tak łatwo, ale ogólnie samopoczucie jest dobre, nastawienie tez :)))

Taki mam brzucho ^^ Zdjęcie zrobione w skończonym 34 tygodniu. Dziś mam już skończony 35! Za 2 tygodnie będzie już ciąża donoszona i co? Można rodzić w każdej chwili! Trochę masakra :D A mi jeszcze zostało dość dużo prasowania no i trzeba dopakować już szpitalną torbę. Myślę, że do niedzieli będzie gotowa! :) Także dziś i jutro randka z żelazkiem. Mam nadzieję, że jeszcze trochę ustoję, a jak coś to przyszły tatuś chętny do pomocy. To uciekam, bo niebawem mężo wróci z naprawionym w końcu autkiem i może podjedziemy jeszcze dziś po roletę do sklepu. A do niedzieli to u mnie tak jak pisałam - prasowanie, pakowanie i jeszcze plan porodu muszę sobie uzupełnić i wydrukować. A w niedzielę na pewno będzie wpis o tej szkole rodzenia!

Miłego popołudnia i wieczoru Wam życzę :)))



3 komentarze:

  1. Ale owocowy tort! Na pewno musiał być pyszny! ;)
    Pięknie wyglądasz, brzusio coraz większy. A maleństwo już niedługo będzie z wami ;)
    bydominikakopka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. OJEJ jaki już duży brzuszek :)

    zapraszam: http://agaxoxo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny tort:) Brzusio też fajniutki:) Nic tylko szczęśliwego rozwiązania życzyć:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz!
Staram się na każdy odpowiedzieć :)