wtorek, 17 maja 2016

Fit Day :D

Hej!
Dzisiaj muszę się Wam pochwalić ;D Jak nigdy udało mi się dzisiaj zrobić same zdrowe posiłki. Normalnie taki Fit Day! Siedziałam tak wczoraj w nocy i myślałam. Zajrzałam sobie na instagrama do Marty z Codzienniefit i tak skorzystałam z kilku pomysłów. Dodatkowo zachęciła mnie do zapoznania się z tzw. dietą pudełkową i pudełkiem subskrypcyjnym "fitlovebox". Ahh będzie trzeba to przetestować, ale póki co na razie popróbuje sama i z tego co mam :) Nie jest to dla mnie do końca proste, bo mam troszkę dwie lewe ręce w kuchni i jakoś nigdy nie sprawiało mi to jakiejś radości, ale chyba powoli to się zmienia. Tak cieplutko jest na sercu, gdy najbliższej osobie smakuje to co zrobiłam :)))

 Rano zrobiłam takie cudowne placuszki. Nie było to dla mnie do końca proste, bo łatwo się rozpadały, ale już obcykałam co i jak. Kwestia żeby nie robić ich za dużych i odczekać odpowiednio długo przed próbą przewrócenia na drugą stronę :)

Składniki:
- 1 jajko
- 3 łyżki płatków (zalecane są owsiane, ja użyłam akurat żytnich, bo takie miałam)
- 1 łyżka jogurtu greckiego
- 1 łyżka mąki kokosowej (jeśli nie mamy, nie trzeba, ja nie miałam)
- ja tutaj opcjonalnie dodałam pół rozgniecionego banana...

Wszystko razem wymieszać i na patelnie, smażyć aż się zarumieni. Ja na wierzch dałam trochę jogurtu, dekorujemy oczywiście takimi owocami jakimi dysponujemy i dodatkowo polałam je łyżką miodu :) Nie spodziewałam się, że aż tak dobrze wyjdą :D

Na obiad początkowo miałam nieco inny pomysł, ale zmodyfikował mi się trochę wczoraj w nocy przy oglądaniu instagrama Marty. Chciałam zrobić właśnie warzywka z patelni z kurczakiem, wrzucić to wszystko na sałatę, dodać fety i polać sosem musztardowo-miodowym. Jednak rozdzieliłam to na dwa pomysły. Z sałaty i fety zrobiłam osobną sałatkę na kolacje. A do warzyw z kurczakiem dołączyła kasza jaglana, z którą bardzo się ostatnio przeprosiłam :)



No więc pokroiłam cukinię, paprykę i pieczarki. Zamarynowałam kurczaka w soli, pieprzu, ziołach prowansalskich i w jakiejś jeszcze pikantniejszej przyprawie. Najpierw wrzuciłam na patelnie kurczaka aż do zarumienienia się. Wstępnie zauważyłam, że już prawie doszedł. Następnie go ściągnęłam a na patelni wylądowały warzywa, pieczarki nieco później i dopiero jak wszystko zmiękło to z powrotem wrzuciłam kurczaka, żeby się dogrzał.





 W międzyczasie ugotowała się kasza jaglana, nałożyłam ją na talerz, obok położyłam kurczaka, a warzywka z pieczarkami poszły na górę, dzięki czemu wszystkie soki wtopiły się ładnie w kaszę i nie potrzebne były żadne dodatkowe sosy...
No i taki był efekt końcowy. Wyszło na prawdę nieźle. Niby takie proste danie, ale dla mnie jako rzadko gotującej osoby to było jednak coś, że wszystko idealnie doszło, kurczak był soczysty, warzywa nie za miękkie, nie za twarde i że ta kasza jaglana nie była sucha i piaszczysta jak to zwykle ;d Wyjątkowo czułam radość z tego co zrobiłam, a oboje moich mężczyzn wydawało się być zadowolonych :)


 Koktajl przygotowałam już sobie w nocy xd Miałam taką fazę jakąś, że w nocy mnie dopadły jakieś chęci na gotowanie. Zrobiłam wtedy sałatkę, a składniki na koktajl wrzuciłam do blendera i do lodówki żeby rano tylko wyciągnąć i zmiksować :) 

Składniki:
- 1 banan
- 1 kiwi
- 1 jogurt naturalny (akurat miałam taki z Piątnicy bez mleka w proszku)
- garstka żytnich płatków
- 2 kostki mrożonego szpinaku
- łyżka miodu

No i tak wygląda ta bomba witaminowa :)

No a kolacja wygląda tak, że nakładamy sobie troszkę sałatki, do tego kromka chleba z białym serkiem i pestkami dyni :) Do tego żurawinowa herbatka <3 Sałatkę zawsze robię w jeden i ten sam sposób. Jest to 5 minut roboty. Używam mixu sałat z Biedronki (tym razem z roszponką), kroję pomidorki na dowolnej wielkości kawałki, dodaję sera feta w kosteczkę i w zasadzie gotowe. Wystarczy całość połączyć sosem. Zawsze używałam takiego jakby mixa, że dawało się 3 łyżki wody, 3 łyżki oleju i wsypywało proszek. Taki sos grecki czy włoski w zależności co miałam. Tym razem jednak spróbowałam zrobić sos musztardowo-miodowy. Użyłam łyżki miodu, łyżki musztardy, trochę oliwy i wymieszałam. Wyszło całkiem nieźle, takie słodko-ostre :) No i przegryzło się w lodówce przez noc! 


Kurczę, mam nadzieję, że wejdzie mi jakoś bardziej w nawyk robienie takich dobrych rzeczy i że nie będzie to jakiś przykry obowiązek, a właśnie taka radość. No także jestem dzisiaj z siebie zadowolona i przyzwoicie najedzona :D

A wy lubicie gotować? Staracie się odżywiać zdrowo? :)



2 komentarze:

  1. Uwielbiam gotować! Kiedy tylko mam wystarczająco czasu sama przygotowuję sobie posiłki i staram się, aby były jak najzdrowsze, miały wiele składników odżywczych, mało cukrów i tłuszczy nasyconych. Takie żywienie przynosi efekty nie tylko jeśli chodzi o figurę, ale też o samopoczucie. : ) A twoje posiłki wyglądają ekstra. Też od czasu do czasu robię sobie takie placuszki i to prawda, nie ma co robić ich za wielkich, bo się rozwalają...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio myślę nad tym by moje posiłki były bardziej fit i bardziej wartościowe:D U mnie z gotowaniem jest tak, że nie za specjalnie lubię to robić ale jak już się wezmę sprawia mi to nawet przyjemność:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz!
Staram się na każdy odpowiedzieć :)