wtorek, 16 września 2014

gdzie ucieklam na miesiąc?

Ten miesiąc niezwykle szybko mi zleciał. Mamy już połowę września! Jakoś ciągle przez ten czas coś zniechęcało mnie do pisania tutaj. Sama nie wiem co, ale jak to już ze mną bywa - wracam :) Pokrótce powiem Wam, że zakończyłam praktyki, a potem to już właściwie było zamieszanie. Zdążyliśmy się przeprowadzić! Co prawda to już nie nasza ukochana kawalerka. Nie mamy tyle swobody ani cudownych warunków. Mieszkamy jednak z naszym dobrym kolegą no i przede wszystkim za połowę mniejszą cenę. Jest fajnie, nie ma co narzekać. Zmieściliśmy się ze swoim dobytkiem w 3 samochodach ;p Ostatecznie 29ego sierpnia byliśmy już na nowym. Mateusz długo się nie nacieszył, bo 31ego musiał stawić się w szpitalu... Czekała go operacja i tak zleciało nam kolejne 5 dni. Bieganie do szpitala i sprzątanie na zmianę. Wrzesień przypomniał też o swojej kampanii, także trzeba było w końcu pokazać się na uczelni i oddać projekt. Na szczęście to już z głowy :) Został mi tylko jeden egzamin i to najpewniej pod sam koniec miesiąca. W tej chwili jesteśmy u Matiego w Wieluniu. Tym razem prawie na tydzień, gdyż Mati w zasadzie do początku października ma zwolnienie z pracy :) Przed końcem września mamy też w planach w końcu (!) pójść do księdza. Potem zostaną mi już tylko te lżejsze sprawy :) Wyjątkowo czekam w tym roku na rozpoczęcie zajęć. Oby plan był lekki, a zajęcia przyjemne...


Co do bloga, mam zamiar nadrobić zaległe notki, a zacznę mam nadzieję już od jutra. Czas podsumować moje sierpniowe wyzwanie, które nie poszło jakoś zbyt dobrze niestety, ale sądzę, że warto to przeanalizować i wyciągnąć jakieś wnioski i co najważniejsze - próbować dalej :)
Kochani życzę Wam miłego wieczoru, a sama już uciekam do wieczornej rutyny, którą dziś chce urozmaicić także trzymajcie się cieplutko, papa :)



1 komentarz:

Dziękuje za każdy komentarz!
Staram się na każdy odpowiedzieć :)