poniedziałek, 24 marca 2014

styrana...

Nie wiem, który raz to stwierdzę, ale miałam totalnie męczący jak dla mnie dzień. Nie chce Wam marudzić o lipnym kolokwium, masie tobołów jakie ze sobą musiałam taszczyć, wędrówkach tu po to, tu po tamto. Ugh!
Mam nadzieję jednak, że koło nie poszło aż tak tragicznie, dowiedziałam się czegoś o akcji, w której chce uczestniczyć, zapisałam się do dentysty, ogólnie zrobiłam masę rzeczy, które należało, ale jestem teraz taka zmęczona i śpiąca... a na dworze dziś tylko pada...
Dobrze, że chociaż zwrot z podatku przybył :)

Wiem, miał być jakiś mądrzejszy post. Myślałam o recencji filmu, ale jednak jestem w stanie myśleć tylko... o spaniu!

Nie wiem dlaczego, ale ta piosenka mi się skojarzyła tak jakoś z tytułem, wiec wstawiam:


Dobraaaanoooc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz!
Staram się na każdy odpowiedzieć :)