nic mi nie pomaga, nic nie mobilizuje, dzis jak kamien, po prostu jebalm w ziemie, dzis stwierdzam, ze mam ochote rzucic wszystko jak najdalej od siebie, uciec... wyjechac, stracic kilku ludzi z oczu, zapomniec, nie istnieć. zbyt dumna jestem i zbyt tchorzliwa by sie z tym mocowac, chyba... chociaz mowia ze to po mojej stronie jest prawda. nie wiem, wolalabym olać to i wszystkich skrzywdzić jak najbardziej dotkliwie. zeby zalowali. a sama zniknac. tak na prawde nie wiem co bardziej sie oplaca. ale zmiana nazwiska, wyjazd na zawsze, a moze platny zabojca? a moze upoic się czyms? wpasc pod samochod? zrobic szum? cos na odwage! gdyby ludzie tylko byli mniej zawistni i pazerni. zrobilo sie tak ponuro. nie mam sily...
dla oderwania się, dwie stylizacje, które sama dzis zrobilam i spodobala mi sie taka zabawa ;]
walcze o taki brzuszek ja mialam dawniej
a ty? ty juz mnie zabierz z tego zycia. w inne, lepsze...
tak jak mowiłes.
Też walczę o taki brzuch!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, SL.
lekkiebzdury.blogspot.com
Przy okazji zapraszam na nowego posta!
Usuńlekkiebzdury.blogspot.com
Do spękań jest taki specjalny środek, 'crackle medium', ja go nazywam spękaczem ;)
OdpowiedzUsuńOo, a takim brzuchem to ja mogę się pochwalić, bo ćwiczę ^^
Ja też ćwiczę ! :)
OdpowiedzUsuńnie poddawaj się bo nie ważne ile razy upadniesz ważne ile razy sie podniesiesz :)
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze jest ciekawie! He, he ;)
OdpowiedzUsuń